pytanie do tych ktorzy juz lezeli

Stunt, tricki, jak stanąć na koło itp

Moderator: michu

pytanie do tych ktorzy juz lezeli

przez neeken » 23 marca 2009, o 12:23

Jak w tytule mam głupie pytanie(nie ma glupich pytan sa tylko glowne odpowiedzi)odnosnie szlifów.I nie chodzi mi i szlif moto tylko jego kierowcy.Czy jesli juz przytrafi to czy jest"jakas technika"aby zamiast koziolkowac jechac spokojnie na dupie i czekac na wytacenie predkosci?Wiekszosc szlifów jakie widzialem konczylo sie wlasnie szlifowaniem kierowcy blisko moto i czy taki uklad jest automatyczny czy raczej trzeba "temu pomoc"?


Chyba nie pomylilem działow?Bo pytanie dotyczy techniki jazdy ale na du...e
 
Posty: 543
Dołączył(a): 4 marca 2008, o 21:13
Lokalizacja: tarn

przez perez » 23 marca 2009, o 12:37

najgorsze jest to, że w momencie wypadku wszystko dzieje sie tak szybko że trudno zareagować - przynajmniej tak było w moim przypadku - leżałem na asfalcie i tak naprawde nie wiedziałem co sie stało
 
Posty: 330
Dołączył(a): 23 sierpnia 2007, o 18:06
Lokalizacja: Brenno/Pozna

przez jakuba » 23 marca 2009, o 12:43

w sumie fakt - poczujesz że moto wyjeżdza spod Ciebie , fajt i gleba - nie masz siły ani czasu nic zrobić. tylko leżeć :-(
 
Posty: 281
Dołączył(a): 19 października 2008, o 21:47
Lokalizacja: GPU

przez usio » 23 marca 2009, o 15:41

niestety u mnie tak samo jak u kolegów za szybko się to działo i to nie ja decydowałem jak sunąć się po asfalcie tylko jakoś samo tak wyszło
 
Posty: 106
Dołączył(a): 16 kwietnia 2008, o 09:20
Lokalizacja: podkarpacie

przez kefiron » 23 marca 2009, o 18:03

i to wkurwieni... jak juz sie podniesiesz - bezcenne :-D
 
Posty: 56
Dołączył(a): 28 sierpnia 2008, o 23:28
Lokalizacja: Radomsko

przez endriu » 23 marca 2009, o 18:32

w razie ślizgu (choć boli to serce) puszczasz moto i nawet jesli to możliwe odpychasz od siebie jak najdalej zeby pod nie później nie wpaść tudzież nie kotłować się z nim a na koniec nie być przez nie dociśniętym do czegokolwiek. Pozycja szlifowania rodem z motoGP/WSB itd. ;-) czyli lecisz na dupie, kończyny i głowa w górze dopóki się nie zatrzymasz, unikac koziołkowania bo można się powaznie połamać.
Szkoda tylko ze ulice to nie tory i gdy nawet juz szlifujesz na dupie możesz nadziać sie na latarnie lub drzewo, krawężnik, drugą sprawą jest to że w 90 procentach na drodze nie ma czasu zeby pomyślec ot. jebut i budzisz sie w karetce lub już w szpitalu.... oby nie gdzie indziej.
Tyle teorii, w momentach krytycznych gdy wiedziałem ze przydzwonie to, 2 razy udało mi się puścić bezpiecznie moto, a 2-3 razy udało się wogóle wyjśc z beznadziejnej sytuacji - głowa na karku i trzeźwa ocena sytuacji to podstawa (w moim przypadku kwestia farta chyba).

Inne kilka razy przydzwoniłem i nie było czasu na nic oprócz pomyślenia... "o k***wa" ...

szkoda że wszędzie pełno materiałów na temat jak latac na gumie, jak robić stopale , jak smigac na kolanie a nigdzie nic o upadaniu, i zachowaniu podczas upadku.
Mam gdzies tylko w gazecie fajny artykuł ale czytałem go juz daawno i nawet nie pamietam w jakiej gazecie.
Pozdro i obyśmy nie musieli przyjmować "bezpiecznej pozycji" :!:
 
Posty: 1446
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 14:41
Lokalizacja: Los Angeles, CA USA

przez neeken » 23 marca 2009, o 21:15

Czy ktos wierzy w "nielezacych"motocyklistow skoro podział jest jasny?
 
Posty: 543
Dołączył(a): 4 marca 2008, o 21:13
Lokalizacja: tarn

przez Ar2rM » 23 marca 2009, o 21:50

Inne kilka razy przydzwoniłem i nie było czasu na nic oprócz pomyślenia...

to iles ty razy lezal?
Ostatnio edytowano 23 marca 2009, o 21:56 przez Ar2rM, łącznie edytowano 2 razy
 
Posty: 528
Dołączył(a): 23 lipca 2008, o 13:49
Lokalizacja: Chorz

przez michoo » 23 marca 2009, o 21:53

Na asfalcie jedna większa gleba ale tak szybko się to działo że nawet nie pamiętam jak.
Uślizg u już leżałem.Moto poleciało do przodu ja za nim. Pamiętam że miałem stracha czy golfik który leciał za mną we mnie nie wjedzie.
A jeżeli idzie o las to już nawet nie liczę teraz inwestuje w jakąś zbroje bo sił na leczenie siniaków brakuje ;-)
 
Posty: 586
Dołączył(a): 7 czerwca 2007, o 18:35
Lokalizacja: Wydra

przez endriu » 23 marca 2009, o 22:29

Ar2rM napisał(a):to iles ty razy lezal?


generalnie dwa pierwsze japońce tak szmaciłem, "jak sie nie przewrócisz to się nie nauczysz" upadek pokazuje granice Twoich możliwości.

Lezał to luźna sprawa, gorsze są wypadki w których uczestniczą osoby trzecie.
Ile ... kilka na pewno, ale wtedy były nakedy i nakłady finansowe duzo mniejsze ale z drugiej strony fantazja dużo większa ;-) .

Od czasów 7ki którą raz delikatnie położyłem podczas robienia stoppie nie wywróciłem się wiecej... (a było już wiele razy o włos) i oby tak zostało (odpukac).

[ Dodano: 23 Marzec 2009, 21:31 ]
neeken1 napisał(a):Czy ktos wierzy w "nielezacych"motocyklistow skoro podział jest jasny?


gleba to tylko kwestia czasu, to tak na pocieszenie.
 
Posty: 1446
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 14:41
Lokalizacja: Los Angeles, CA USA

przez zdrojek » 23 marca 2009, o 22:37

endriu napisał(a):gleba to tylko kwestia czasu, to tak na pocieszenie.


dzieki za takie pocieszenie :evil:

ale ja bede tym wyjatkowym i gleby nie zalicze ;-)
 
Posty: 1593
Dołączył(a): 9 marca 2008, o 00:41
Lokalizacja: CB

przez endriu » 23 marca 2009, o 22:40

zdrojek napisał(a):
endriu napisał(a):gleba to tylko kwestia czasu, to tak na pocieszenie.


dzieki za takie pocieszenie :evil:

ale ja bede tym wyjatkowym i gleby nie zalicze ;-)


wszystkim "nie leżącym" tego szczerze życzę :!: :-D
 
Posty: 1446
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 14:41
Lokalizacja: Los Angeles, CA USA

przez michoo » 23 marca 2009, o 22:47

endriu napisał(a):gleba to tylko kwestia czasu, to tak na pocieszenie.


I zgodzę się. Ale też nie życzę.

Zawszę będe pamiętał pierwszą glebe (z plecaczkiem na mzcie) i ostatnią ale tylko przez kilka godzin i o tej ostatniej zapominam....
 
Posty: 586
Dołączył(a): 7 czerwca 2007, o 18:35
Lokalizacja: Wydra

przez neeken » 23 marca 2009, o 22:55

a mnie cieszy jednoznaczna odpowiedz na moje pytanie ze tego sie nie trzeba uczyc tylko.....samo przyjdzie(chodzi mi o jazde na dupce :lol: )

A z ta wiara ze sie nie bedzie lezec to mimo szczerych checi chyba rzecz niemozliwa.jako przyklad podam spiewanie sto lat,sto lat wiedzac(nie wierzac)ze ktos tyle dozyje.I tu i tu nikomu nie zyczy sie zle ale pewne prawa sa nieuniknione
 
Posty: 543
Dołączył(a): 4 marca 2008, o 21:13
Lokalizacja: tarn

przez SPIDER_NINJA » 24 marca 2009, o 01:14

"Kto nie lata, ten nie ma dzwonów" :mrgreen:
 
Posty: 138
Dołączył(a): 30 marca 2008, o 21:01

przez marek760i » 24 marca 2009, o 01:37

Slizgów jak już wspominałem pare miałem, powiem inaczej kilka słabizn ale ze dwa albo ze trzy jobjegomać ,że z motóra nie było co zbierać, ale i tak jak wiekszośc nie wiem jak to było trah trah i już.sprawy sekundowe, ale nie otym chciałem wódz Ędriu wcześniej wspomniał o latarni i przypomniał mi sie przypadek mojego kolega który właśnie wylądował na owej latarni przygnieciony motongiem, dla rozładowania emocji od razu powiem ,że żyje ma sie dobrze, więc jechał sobie jechał i najechał na rozsypane za zakrętem przez ciężarówke buraki i sie wyjebał i tak własnie szedł ślizgiem przez krawężnik i zatrzymał sie na latarni motor na nim rozpruło go jak świniaka a jeszcze mało tego z owej latarni urwała sie lampa oświetleniowa i z hukiem rozwaliła sie na jego głowie, po rechabilitacji chodzi działa normalnie ale znaki na ciele zostały wygląda jak Robokop, nadal myśli o zakupie motonga
 
Posty: 713
Dołączył(a): 15 listopada 2008, o 22:06
Lokalizacja: OGL

przez neeken » 24 marca 2009, o 03:12

historia rzeczywiscie dramatyczna choc momentami smieszna z ta lampa szczegolnie ale powaznie fajnie ze sie w miare szczesliwie skonczylo.

a tu nawinal sie filmik troche pod temat
http://www.youtube.com/watch?v=m4VNQFy_QO0&feature=dir
 
Posty: 543
Dołączył(a): 4 marca 2008, o 21:13
Lokalizacja: tarn

przez rat » 24 marca 2009, o 09:34

odnosnie filmiku zdziwilo mnei jak bodajze valentino wcisnal klamke sprzedla na zakrecie drugiemu :-O
 
Posty: 941
Dołączył(a): 20 lutego 2008, o 18:37
Lokalizacja: S

przez neeken » 24 marca 2009, o 10:08

....i jak ten drugi nie zdarzył sprzedac mu kozaka :lol:
 
Posty: 543
Dołączył(a): 4 marca 2008, o 21:13
Lokalizacja: tarn

przez zdrojek » 24 marca 2009, o 11:32

no z ta klamka to rzeczywiscie kozak :mrgreen:
 
Posty: 1593
Dołączył(a): 9 marca 2008, o 00:41
Lokalizacja: CB

przez sebastian » 24 marca 2009, o 12:06

neeken1 napisał(a):Czy ktos wierzy w "nielezacych"motocyklistow skoro podział jest jasny?

Mam kolegę który jeździ z 7 lat i nie leżał Nie wiem jak to skomentować :-/ Ja jak narazie tylko raz na dzień dobry z moto efekt złamany obojczyk i za więcej dziękuję :lol:
 
Posty: 204
Dołączył(a): 11 czerwca 2007, o 15:35
Lokalizacja: Wawa - Bielany

przez endriu » 24 marca 2009, o 13:33

sebastian napisał(a):Mam kolegę który jeździ z 7 lat i nie leżał


mam tez takiego kumpla ale on jezdzi zgoła inaczej niz wszyscy, jezdzi bez poslizgu nawet juz z 10 lat albo i lepiej, ale sprzeta do 5000 rpm najwyżej kreci, tutaj trzeba jeszcze podzielić do czego komu słuzy motocykl...
 
Posty: 1446
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 14:41
Lokalizacja: Los Angeles, CA USA

przez punkt » 24 marca 2009, o 13:44

ja miałem póki co jeden szlifen ... od tamtego momentu nie jeżdżę w jeansach. Potwierdzam słowa wodza, podobno, o ile ma się na to czas, należy odepchnąć się od moto nogami.
Z ciekawostek mam kolegę który miał dramatyczny wypadek, wyjechała mu "dwieścieszóstka" na środek drogi. Wiedział, że nie przyszlifuje bo moto zatrzyma się na aucie a on na motorze. Chwilę przed udeżeniem stanoł na moto i wy**bało go jak z katapulty. Ręka, noga, żebra, wstrząs mózgu. Podobno leciał nieźle ale z drugiej strony wolę nie myśleć co by było jakby się wbił w motocykl wpasowany w peugeota.
Do dziś nie wiem czy traktować to jako dobrą ocenę sytuacji czy idiotyczny fart.

I do dziś dzień nie mam crashpadów... chyba błąd.
 
Posty: 414
Dołączył(a): 18 lutego 2009, o 13:27
Lokalizacja: Warszawa

przez pork » 24 marca 2009, o 14:44

Powołując się na literaturę fachową ; ) można stwierdzić, że lepiej mimo wszystko próbować hamować / zatrzymać się siedząc na moto - nie kłaść się / nie skakać itd. Opony + asfalt spowolnią nas o wiele skuteczniej niż my na własnej dupie & nasz motocykl szorujący plastikiem / metalem obok nas po asfalcie. Tyle z teorii.

Z autopsji uważam, że wszystko jest kwestią odruchów / uśmiechu losu - a o ich jakości przekonamy się gdy nadejdzie TEN moment. Podczas mojego pierwszego i jedynego póki co wypadku ( kierowca wymusił - oczywiście 'nie widział' choć potem motał się w zeznaniach / moto: MZ, 70 km/h, chyba 6 lat temu ) nawet nie wiedziałem za bardzo co się dzieje, a gdzie tu mowa o kontrolowaniu w jakikolwiek sposób tamtego lotu po dzwonie.

Co ma być, to będzie ; )
 
Posty: 228
Dołączył(a): 28 lipca 2008, o 15:52
Lokalizacja: pomorskie

przez Ar2rM » 24 marca 2009, o 15:35

pork... o "motocykliscie doskonalym" lepiej nie wspominaj na tym forum bo Michal znowu zacznie szalec.

Fakt faktem ze tez to czytalem i brzmi to logicznie. zmniejszajac predkosc z 60 do 45km/h energia kinetyczna jest dwa razy mniejsza. czyt: moto + czlowiek wazy dwa razy mniej.
 
Posty: 528
Dołączył(a): 23 lipca 2008, o 13:49
Lokalizacja: Chorz

przez kamil » 24 marca 2009, o 16:58

jak ja mialem szlifa to rozlozylem szeroko raczki zeby nie koziolkowac, nie obracac, nie podskakiwac etc., nawet lekko nózki ponioslem zeby bucikow nie zniszczyc(na chwile) sobie, no pozniej juz chamowalem lokciami(bo mialem ochraniacze w kurtalce) i rekaiwcami(czym sie dalo). No a tak w ogole to szlifowalem na plecach i w dodatku na plecaczku w ktorym bylo pare ciuchow. Banie lekko podnioslem bo nie chcialem kasku porysowac... W sumie bez szwanku wyszedlem...ale gorzej bylo z moto...
a co sie mysli? ja:"kur*a", a jak wstalem sie pozbieralem to:"kur*a, kur*a, kur*a"...
no a oprocz techniki trza miec FART jak juz wspomnino...(albo kogos tam na górze :-P
 
Posty: 874
Dołączył(a): 23 lutego 2009, o 23:50
Lokalizacja: inpierdojek zdr

przez Kaczor830 » 24 marca 2009, o 19:16

kamil_en napisał(a):jak ja mialem szlifa to rozlozylem szeroko raczki zeby nie koziolkowac, nie obracac, nie podskakiwac etc., nawet lekko nózki ponioslem zeby bucikow nie zniszczyc(na chwile) sobie, no pozniej juz chamowalem lokciami(bo mialem ochraniacze w kurtalce) i rekaiwcami(czym sie dalo). No a tak w ogole to szlifowalem na plecach i w dodatku na plecaczku w ktorym bylo pare ciuchow. Banie lekko podnioslem bo nie chcialem kasku porysowac... W sumie bez szwanku wyszedlem...ale gorzej bylo z moto...
a co sie mysli? ja:"kur*a", a jak wstalem sie pozbieralem to:"kur*a, kur*a, kur*a"...
no a oprocz techniki trza miec FART jak juz wspomnino...(albo kogos tam na górze :-P



Dokładnei tak samo mialem tylko ze z Moto lepiej bo wszystko przyjely crass pady i lekko czasza mi pekla ale ogolnie to jak sie pozbieralem to Kur*a i jeszcze raz Kur*a nawet kurtki ,butow i rekawic i spodni nieprzetarlem jedynie to plecak z ciuchami poszedl po szlifie ,a jak bym dostaw w swoje rece tego losia co ten zwir i piasek wysypal nazakrecie to niewiem chyba bym go linka zajaka zaczepil i bo asfalce zapieprzal zeby sie nauczył :P:P
 
Posty: 33
Dołączył(a): 27 października 2008, o 10:24
Lokalizacja: Brzesko

przez Picek » 26 marca 2009, o 01:37

puszczasz moto i nawet jesli to możliwe odpychasz od siebie jak najdalej zeby pod nie później nie wpaść



To chyba jedyna i słuszna rada ;-)
Ja miałem dwie porządniejsze "bomby" z których nic nie pamiętam bo straciłem przytomność ;-)
 
Posty: 179
Dołączył(a): 12 września 2008, o 18:11
Lokalizacja: Gogolin

przez pol3k » 26 marca 2009, o 08:44

Ja w zeszłym roku miałem dwa szlify przy małej prędkości. Za pierwszym razem wyprzedzałem auta stojące w korku i na mokrym asfalcie motong mi się wysmyknął spod dupy, upadłem na biodro i jadę dziarsko na dupie w stronę stojącej Bejcy piątki. Jedno co myślałem to żeby mój sprzęt nie uderzył w auto, na szczęście ominął bejcę o centymetr a ja nogą oparłem się o oponę żeby też nie uderzyć. Następna myśl z bejcy wyjdzie kark i będzie zadyma! Okazało się że wysiadł facet po pięćdziesiątce (50 lat a nie 50 g wódki) wystraszony bardziej niż ja i pomógł mi się pozbierać. Skończyło się na przytartym podnóżku, manetce i kierunku. Mimo skórzanego ciucha potłukłem się nie lada, przez 20 min nie mogłem ruszać palcami w dłoni, myślałem że połamane, trzy dni nie mogłem się schylić i to chyba tyle
 
Posty: 106
Dołączył(a): 5 marca 2008, o 16:15
Lokalizacja: wRock

przez Kobalt » 26 marca 2009, o 14:00

1. Unikać pozostania przy motocyklu. Jeśli czujesz, że jest źle to zmykaj do tyłu. Z doświadczenia wiem, że motocykl sunący po asfalcie pojedzie dalej od Ciebie. Jeśli zaczniesz sunąć obok lub przed nim to Cię przygniecie lub pociągnie. Zostań z tyłu i martw się o siebie. o moto jeszcze się zatroszczysz, jak coś Ci się stanie to już nie będziesz miał po co się martwić.

2. w trakcie zdarzenia raczej niewiele się pamięta i myśli - raczej nic nowego.

3. Dobre ciuchy to podstawa - jw.

4. Z "kursu upadania", na który kiedyś poszedłem udało mi się przyswoić mniej więcej tyle:
- musisz widzieć swoje ręce. Puść motocykl i trzymaj dłonie przed sobą.
- idealną pozycją do ślizgu jest jedna noga podkurczona jak do siadu tureckiego, druga wyciągnięta (ugięta) przed Tobą. większość tarcia przejmują wtedy buty i spodnie, zmniejszasz ryzyko skręcenia kostki. Jeśli spróbujesz na nierównym asfalcie hamować stopami przy powiedzmy 90km/h to dowiedz się wcześniej ile kosztuje operacja składania rozbebeszonej kostki.
- jeśli lecisz do przodu to turlasz się zamykając obręcz barkową i próbujesz jak najszybciej wytracić rotację i przejść do ślizgu
- jeśli lecisz do tyłu to nawet nie próbuj amortyzować upadku ręką. Lecisz na dupę, ręce przed twarzą.

Tyle teorii, w praktyce liczą się odruchy, które ciężko nabyć bez długiego treningu. Ja zdążyłem tylko pomyśleć "O Jezu", chociaż specjalnie wierzący nie jestem. W sumie pomogło bo pojechałem po asfalcie równiutko w kierunku jazdy, nie wpadłem na oblężony przeciwległy pas, nie wpadłem na osłupkowane pobocze, nie zaczepiłem o ograniczniki linii pomiędzy pasami ruchu. Dużo, dużo szczęścia to chyba podstawa. Ale im więcej wiesz tym większa szansa, że pomożesz swemu szczęściu.
 
Posty: 20
Dołączył(a): 31 lipca 2007, o 21:41
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości
cron